Staram się być oszczędny w słowach i ostrożny gdy piszę o sobie. Wiem, że będę musiał się tłumaczyć przed sobą z ich sensu i tego co zapisałem w pamięci czytających za kilka lat a może dłużej. Daje to przestrzeń na zastanowienie. Umysł ludzki na tendencje do wyłapywania nawet najmniejszych niespójności. Bardzo dobrze. To rodzi odpowiedzialność za wypowiadane słowa. Wiedząc o tym wszystkim chce podzielić się z Tobą drogi czytelniku z tym co trzyma mnie przy pracy z ludźmi. Zanim rozpocznę wyciąganie i prezentowanie mojego własnego sensu mojej pracy wiedz, że nie ujmę tego co faktycznie uważam co do swojego zawodu. Obojętnie jakbym chciał nastąpi zniekształcenie. Nie mówię tutaj tylko o Twojej interpretacji, ale również o świadomości swoich własnych luk w widzeniu siebie. A to przekreśla jakąkolwiek próbę obiektywnego stwierdzenia po co to wszystko i na co.
Gdy spojrzę na swoje ostatnie lata życia przez pryzmat najważniejszych i najbardziej wzniosłych momentów, spotykam się z fenomenem rozmowy. To właśnie rozmowy, często te których zaplanować się nie da, prowadziły do najważniejszych decyzji i kluczowych doświadczeń. Ten niezrozumiały dla mnie fenomen relacji jest główną figurą mojej pracy. Bliżej nieokreślony zachwyt nad późniejszymi efektami klienta rozpoczyna się spontanicznie. Przewidziane efekty rozpoczynają się od nieprzewidzianego dialogu. To rozpoczyna głęboką uzdrawiającą relację. Po prostu nie potrafię uczucia gdy na Twoich oczach dokonuje się zmiana która wiesz ze jest katalizatorem ważnych przemian w życiu osoby.
Jak praca indywidualna wygląda z mojej perspektywy? Przyjrzyjmy się przykładowemu. Siedzisz na przeciwko człowieka który zaufał Tobie aby wspólnie pracować nad jego charakterem, słabościami Gotowy pracować z tym, czego często nie powie nawet najbliższej osobie. Taka relacja, dodatkowo wzmocniona wspólnym celem. Doskonale wiecie po co się spotkacie. Obserwacja i bycie w procesie tej relacji sprawia, że dotykacie czegoś co nie mieści się w ramach codzienności. Jednocześnie nie ma się tym co zachwycać, bo jest to coś codziennego. I właśnie w tej codziennej naturalnej rozmowie nie ma nic zwyczajnego. Gdy już wyobraziłeś siebie takie wstępne ramy to mniej więcej możesz posmakować magii która może się wydarzyć. A w moim odczuciu, podkreślam tylko moim, wydarza się coś niebywałego. Określił bym to słowami dotykania rdzenia człowieczeństwa, czymkolwiek ten rdzeń wcześniej był przykryty. Delikatne, a czasami silne i szybkie odkrywanie tego co ma osoba ma pod płaszczem codzienności, uruchamia w Tobie koncentrację na oddechu, na ciele, na każdym z najmniejszych szczegółów który widzisz na jego twarzy.
Ta niewymuszona uważność staje się tym co pomoże przeprowadzić osobę przez procesy których sama by się bała i sabotowała. Jeśli potrafisz w zgodzie ze sobą być blisko (ale nie za blisko aby dać przestrzeń i swobodę) drugiej osoby, po prostu będziesz czuł to co ona przeżywa. Mając jednocześnie inne informacje a przede wszystkim życiowe doświadczenie jesteś w stanie przekazać jej inny wgląd na konflikt z którym się zmaga. To doświadczenie jest w stanie przenikać się, stapiać i przekształcać wzajemnie. Ten fenomen bycia podobnym jednocześnie odrębnym i innych daje przestrzeń na zmianę. Zmianę która jest nie wymuszona, więc toczy się swoim własnych tempem. Czasami wydaje mi się że jest za wolna.
Ile ja razy łapałem się na tym, że po zakończonym spotkaniu wydawało mi się że sesja się po prostu nie udała. Straciliśmy czas i tyle. Po miesiącu klient miedzy wierszami wspomina właśnie to spotkanie i mówi, że było najważniejszym przełomem w całej naszej pracy. I komu tu wierzyć? To mnie uczy pokory do tego co już wiem i co uważam za słuszne. To nie ja mam wiedzieć, to klient i jego potrzeby wiedzą jak i za czym podążać. Dlatego tak ciężko przewidzieć efekty pracy, bo każdy człowiek jest inny, a szczególnie tam pod spodem, w tej części pokrytej kurzem i czasami odległej.
Gdy ta część, jednocześnie zapomniana i tak oczekiwana, wychodzi na powierzchnię, zachodzi coś co z poziomu codzienności bywa irracjonalne, sprzeczne. Uczucia, wartości, głębokie wglądy nie zawsze przyjaźnią się z suchą logiką. Zresztą gdybyś wiedział jaki masz faktycznie problem to byłoby po problemie bo potrafiłbyś go rozwiązać. Użyłbyś swojego doświadczenia i wiedzy które znalazło by drogę. Nie wiesz czego potrzebujesz póki nie zejdziesz poziom niżej, do swoich stłumionych pragnień i blokad z przeszłości. A to wiąże się z wejściem w stany których, wydawałoby się z pozoru, nie jesteś w stanie przeżyć. Kiedyś być może nie byłbyś w stanie, dlatego je wyparłeś, zakopałeś dałeś przyzwolenie aby osiadł kurz spokoju i emocjonalnej zbroi. Fenomen zmiany polega na tym, że od ostatniego spotkania z tymi uczuciami trochę już minęło, trochę już się zadziało na podwórku Twoich doświadczeń. Dlatego ponowne spotkanie z wypartymi częściami Twojego życia już nie będzie miało tego samego efektu. Moim celem jest przygotować Ciebie do ponownej integracji, tym razem budującej i spójnej z Twoim Ja. Ale o tym się nie dowiesz dopóki nie sprawdzisz. Dopóki nie dotkniesz tego kiedy kiedyś powiedziałeś sobie, że nigdy nie dotkniesz.
Wtedy może dokonać się zmiana która potrafi przeinterpretować to co uważasz na temat siebie i swoich możliwości.